Mam dla was zdjęcie domu Marco i od teraz też Nicoli !
Sypialnia
Kuchnia
Łazienka
Pokój Ann
Salon
Miłosne wyznania, życiowe tajemnice .
BVB : )
piątek, 17 maja 2013
środa, 15 maja 2013
Rozdział III
Ku moim oczom ukazała się...Caroline - Była dziewczyna Reus'a.
-Cześć ! -powiedziała.
-Yy cześć? -odparłam niezdecydowanie.
-Możemy pogadać ? Jestem Caro ex twojego chłopaka -odparła.
-Tak jasne wejdź -powiedziała.
Co mnie najbardziej zdziwiło? Ona była w ciąży.
-Słuchaj odpieprz się od Marco my będziemy mieli dziecko i nie chcę abyś ty to zepsuła -powiedziała.
-Co ?! Ale jak to? -pytałam.
-Przepraszam, że psuję związek twój i Marco ale ja go kocham i chcę aby moje dziecko miało ojca. -powiedziała.
-Rozumiem -powiedziałam a w moich oczach zbierały się łzy.
-Usunę się z życia Marco, obiecuję, że już nigdy mnie nie zobaczy -odpowiedziałam.
-Dziękuję -powiedziała.
-Na prawdę przepraszam -oznajmiła.
-Nie masz za co -odparłam.
Gdy tylko wyszła rozpłakałam się jak małe dziecko. Opowiedziałam Luizie o zdarzeniu.
-Musisz się upewnić że to jego dziecko ! -powiedziała.
-Porozmawiam z nim -pobiegłam w kierunku domu Marco.
Biegłam ulicami. Wszędzie widziałam szczęśliwe pary. Ulice stawały się dla mnie coraz to bardziej ponure. Dobiegłam pod jego dom.Zapukałam. Cały czas płakałam.
-Czy to prawda ?! -zapytałam krzykiem.
-Nicci matko! Ale coo ?! -krzyczał.
-Czy ona jest z tobą w ciąży ?! Odpowiadaj do cholery -krzyczałam.
-Chyba..tak -powiedział smutny.
-Znikam z twojego życia ! Na zawsze ! -płakałam jak nienormalna.
Pobiegłam do domu, spakowałam się i zadzwoniłam na lotnisko. Wylatuję jutro z samego rana do Polski.Nigdy więcej tutaj nie zagoszczę.
~Nad ranem
Pożegnałam się z przyjaciółką było jej bardzo ciężko. Teraz jestem już w samolocie.
-Proszę zapiąć pasy ! Lądujemy -usłyszałam głos Stewardessy.
Jestem w Warszawie ! Muszę znaleźć jakieś lokum. Nie wrócę do rodziców. Zatrzymam się u Klaudii mojej kuzynki potem pomyślę nad mieszkaniem.
-Hej kochana -otwarła mi drzwi.
-Witaj ! -odpowiedziałam.
Opowiedziałam jej wszystko a ona mnie przytuliła.
~4 dni później
Nie mogę się pogodzić z tym że nie jestem z kimś kogo kocham. Nocami i dniami tylko płaczę.
-Idziemy na zakupy -powiedziała Klaudia.
-Nigdzie nie mam ochoty iść -odparłam ponuro.
-Idziemy i kropka bo wyrzucę Cię z mieszkania -zagroziła.
-Okej chodź -powiedziałam znudzona.
-Zaraz zaraz przebieraj się ! -powiedziała.
-A czemu ? -pytałam.
-Bo wyglądasz jak półtorej nieszczęścia ! -odparła.
Miała rację ubierałam jakieś szare i ponure ciuchy.
Ubrałam inne rzeczy i wyszłyśmy na zakupy.
~7 miesięcy później
Minęło już 7 miesięcy. Od tamtej pory nie kontaktowałam się z Marco. Kilkanaście razy dzwonił, pisał ale ja nie odbierałam. Nie dawałam znaku życia .Siedziałam na facebooku i czytałam posty. Nagle zobaczyłam post: '' MATKA DZIECKA MARCO REUSA NIE ŻYJE " szybko go otworzyłam. '' Caroline Kisch nie żyje, co prawda nie była ani żoną ani narzeczoną a nawet nie dziewczyną znanego piłkarza Marco Reusa ale była matką jego dziecka. Wczoraj około godziny 10:00 miała wypadek. Zginęła na miejscu. Teraz Reus został z dzieckiem sam. " Było mi bardzo przykro. Nie była złą dziewczyną. Myślałam aby pojechać do Reus'a i jadę. Ubrałam się spakowałam i pojechałam na lotnisko.
~3 godziny później
Stoję pod jego domem. Zapukałam. Nagle w progu ukazał się Marco z małą dziewczynką na rękach. Z oka popłynęła mi łza. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Nicola ?! -zapytał nie dowierzając.
-To twoje dziecko ? -zapytałam.
-Tak..-odparł.
-Jak ma na imię ? -pytałam.
-Ann -odparł. -Wejdź.
Weszłam do jego domu. Wszystko było takie samo jak 7 miesięcy temu. Tylko jeden pokój więcej dla Ann.Marco był taki zagubiony.
-Pewnie dowiedziałaś się co się stało ? -zapytał smutno.
-Tak..
-Nie potrzebuję litości ! Dam sobie radę..-odparł.
-Myślisz że przyjechałam tu z litości ? -pytałam.
-A dlaczego niby ?
-Bo Cię kocham! -krzyknęłam z płaczem.
-Cześć ! -powiedziała.
-Yy cześć? -odparłam niezdecydowanie.
-Możemy pogadać ? Jestem Caro ex twojego chłopaka -odparła.
-Tak jasne wejdź -powiedziała.
Co mnie najbardziej zdziwiło? Ona była w ciąży.
-Słuchaj odpieprz się od Marco my będziemy mieli dziecko i nie chcę abyś ty to zepsuła -powiedziała.
-Co ?! Ale jak to? -pytałam.
-Przepraszam, że psuję związek twój i Marco ale ja go kocham i chcę aby moje dziecko miało ojca. -powiedziała.
-Rozumiem -powiedziałam a w moich oczach zbierały się łzy.
-Usunę się z życia Marco, obiecuję, że już nigdy mnie nie zobaczy -odpowiedziałam.
-Dziękuję -powiedziała.
-Na prawdę przepraszam -oznajmiła.
-Nie masz za co -odparłam.
Gdy tylko wyszła rozpłakałam się jak małe dziecko. Opowiedziałam Luizie o zdarzeniu.
-Musisz się upewnić że to jego dziecko ! -powiedziała.
-Porozmawiam z nim -pobiegłam w kierunku domu Marco.
Biegłam ulicami. Wszędzie widziałam szczęśliwe pary. Ulice stawały się dla mnie coraz to bardziej ponure. Dobiegłam pod jego dom.Zapukałam. Cały czas płakałam.
-Czy to prawda ?! -zapytałam krzykiem.
-Nicci matko! Ale coo ?! -krzyczał.
-Czy ona jest z tobą w ciąży ?! Odpowiadaj do cholery -krzyczałam.
-Chyba..tak -powiedział smutny.
-Znikam z twojego życia ! Na zawsze ! -płakałam jak nienormalna.
Pobiegłam do domu, spakowałam się i zadzwoniłam na lotnisko. Wylatuję jutro z samego rana do Polski.Nigdy więcej tutaj nie zagoszczę.
~Nad ranem
Pożegnałam się z przyjaciółką było jej bardzo ciężko. Teraz jestem już w samolocie.
-Proszę zapiąć pasy ! Lądujemy -usłyszałam głos Stewardessy.
Jestem w Warszawie ! Muszę znaleźć jakieś lokum. Nie wrócę do rodziców. Zatrzymam się u Klaudii mojej kuzynki potem pomyślę nad mieszkaniem.
-Hej kochana -otwarła mi drzwi.
-Witaj ! -odpowiedziałam.
Opowiedziałam jej wszystko a ona mnie przytuliła.
~4 dni później
Nie mogę się pogodzić z tym że nie jestem z kimś kogo kocham. Nocami i dniami tylko płaczę.
-Idziemy na zakupy -powiedziała Klaudia.
-Nigdzie nie mam ochoty iść -odparłam ponuro.
-Idziemy i kropka bo wyrzucę Cię z mieszkania -zagroziła.
-Okej chodź -powiedziałam znudzona.
-Zaraz zaraz przebieraj się ! -powiedziała.
-A czemu ? -pytałam.
-Bo wyglądasz jak półtorej nieszczęścia ! -odparła.
Miała rację ubierałam jakieś szare i ponure ciuchy.
Ubrałam inne rzeczy i wyszłyśmy na zakupy.
~7 miesięcy później
Minęło już 7 miesięcy. Od tamtej pory nie kontaktowałam się z Marco. Kilkanaście razy dzwonił, pisał ale ja nie odbierałam. Nie dawałam znaku życia .Siedziałam na facebooku i czytałam posty. Nagle zobaczyłam post: '' MATKA DZIECKA MARCO REUSA NIE ŻYJE " szybko go otworzyłam. '' Caroline Kisch nie żyje, co prawda nie była ani żoną ani narzeczoną a nawet nie dziewczyną znanego piłkarza Marco Reusa ale była matką jego dziecka. Wczoraj około godziny 10:00 miała wypadek. Zginęła na miejscu. Teraz Reus został z dzieckiem sam. " Było mi bardzo przykro. Nie była złą dziewczyną. Myślałam aby pojechać do Reus'a i jadę. Ubrałam się spakowałam i pojechałam na lotnisko.
~3 godziny później
Stoję pod jego domem. Zapukałam. Nagle w progu ukazał się Marco z małą dziewczynką na rękach. Z oka popłynęła mi łza. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Nicola ?! -zapytał nie dowierzając.
-To twoje dziecko ? -zapytałam.
-Tak..-odparł.
-Jak ma na imię ? -pytałam.
-Ann -odparł. -Wejdź.
Weszłam do jego domu. Wszystko było takie samo jak 7 miesięcy temu. Tylko jeden pokój więcej dla Ann.Marco był taki zagubiony.
-Pewnie dowiedziałaś się co się stało ? -zapytał smutno.
-Tak..
-Nie potrzebuję litości ! Dam sobie radę..-odparł.
-Myślisz że przyjechałam tu z litości ? -pytałam.
-A dlaczego niby ?
-Bo Cię kocham! -krzyknęłam z płaczem.
niedziela, 12 maja 2013
Rozdział II
-Wiesz co ja też nie mam ochoty na kłótnie..-powiedziałam.
-To co kumple ? -zapytał.
-Jasne -uśmiechnęłam się.
Po skończonej pracy poszłam do hotelu. W pokoju zastałam Luizę w jednoznacznej sytuacji z Goetze ! Całowali się..
-Oj to ja nie przeszkadzam -szepnęłam.
Oderwali się od siebie.
-Wejdź -powiedziała Luiza.
-Heej -uśmiechnął się Mario.
-Cześć -powiedziałam.
-Jestem Mario -podał mi rękę.
-Ja Nicola ! Miło mi -przedstawiłam się.
-Jak tam w pracy -zapytała Lui.
-Super ! -odparłam.
-Nicola? Bo to z tobą chyba Marco bawił się w Venus tak ? -zapytał Goetze.
-Tak..-odparłam.
-Wiedziałaś, że on się w tobie zauroczył? -uśmiechnął się.
-To niemożliwe -zaśmiałam się.
3 miesiące później
Jesteśmy z Marco kumplami a Mario z Luizą parą. Nie za bardzo dogaduję się z Reusem ale nie kłócimy się.
-Może pójdziemy do kina na jakiś horror ? -zaproponował Mario.
-Czemu nie ?! -odparł Reus.
-Idziemy -potwierdziła Luiza.
-Czekajcie ja pójdę się przebrać do domu -oznajmiłam bo miałyśmy już z Luizą mieszkanie. Przebrałam się i wróciłam do znajomych.
Mario z Luizą usiedli w rzędzie przed nami. Ja zajęłam miejsce koło Reusa. Bałam się by czasem ze strachu się do niego nie przytulić. I straszny moment..stało się przytuliłam się do niego.
-Wiedziałem że prędzej czy później to zrobisz -uśmiechnął się ironicznie a ja natychmiast uwolniłam się z jego objęć, lecz ten przyciągnął mnie do siebie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Pocałował mnie. Nie zauważyłam że skończył się film. Mario i Luizy nie chcieli nam przeszkadzać i szybciej wyszli.
-Możemy porozmawiać ?-zapytał.
-Tak chodźmy przed kino -odparłam.
Usiedliśmy na ławce przed kinem. Marco objął mnie ramieniem.
-Nicola..-powiedział. -Ja na prawdę się w tobie zakochałem -powiedział.
-Marco ja w tobie też odkąd Cię poznałam zauroczyłam się w tobie -odparłam i pocałowałam go.
Oficjalnie zostaliśmy parą. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo ? -odebrałam.
-Ty gówniaro ! Uciekłaś z domu i myślisz że o tobie zapomnimy znajdziemy Cię -krzyczał przez telefon ojczym a ja się rozłączyłam.
-Kto to ?! Nagle posmutniałaś -pytał mój chłopak.
-Nikt ważny, wydaje Ci się -odparłam.
Wróciłam do domu i opowiedziałam Lui że jestem z Marco.
Ucieszyła się.
-Dzwonił ojczym -powiedziałam.
-Czego chciał ?! -zapytała.
-Nie wiem rozłączyłam się -odparłam.
Nagle zadzwonił dzwonek. Otworzyłam ku moim oczom ukazała się ...
-To co kumple ? -zapytał.
-Jasne -uśmiechnęłam się.
Po skończonej pracy poszłam do hotelu. W pokoju zastałam Luizę w jednoznacznej sytuacji z Goetze ! Całowali się..
-Oj to ja nie przeszkadzam -szepnęłam.
Oderwali się od siebie.
-Wejdź -powiedziała Luiza.
-Heej -uśmiechnął się Mario.
-Cześć -powiedziałam.
-Jestem Mario -podał mi rękę.
-Ja Nicola ! Miło mi -przedstawiłam się.
-Jak tam w pracy -zapytała Lui.
-Super ! -odparłam.
-Nicola? Bo to z tobą chyba Marco bawił się w Venus tak ? -zapytał Goetze.
-Tak..-odparłam.
-Wiedziałaś, że on się w tobie zauroczył? -uśmiechnął się.
-To niemożliwe -zaśmiałam się.
3 miesiące później
Jesteśmy z Marco kumplami a Mario z Luizą parą. Nie za bardzo dogaduję się z Reusem ale nie kłócimy się.
-Może pójdziemy do kina na jakiś horror ? -zaproponował Mario.
-Czemu nie ?! -odparł Reus.
-Idziemy -potwierdziła Luiza.
-Czekajcie ja pójdę się przebrać do domu -oznajmiłam bo miałyśmy już z Luizą mieszkanie. Przebrałam się i wróciłam do znajomych.
Mario z Luizą usiedli w rzędzie przed nami. Ja zajęłam miejsce koło Reusa. Bałam się by czasem ze strachu się do niego nie przytulić. I straszny moment..stało się przytuliłam się do niego.
-Wiedziałem że prędzej czy później to zrobisz -uśmiechnął się ironicznie a ja natychmiast uwolniłam się z jego objęć, lecz ten przyciągnął mnie do siebie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Pocałował mnie. Nie zauważyłam że skończył się film. Mario i Luizy nie chcieli nam przeszkadzać i szybciej wyszli.
-Możemy porozmawiać ?-zapytał.
-Tak chodźmy przed kino -odparłam.
Usiedliśmy na ławce przed kinem. Marco objął mnie ramieniem.
-Nicola..-powiedział. -Ja na prawdę się w tobie zakochałem -powiedział.
-Marco ja w tobie też odkąd Cię poznałam zauroczyłam się w tobie -odparłam i pocałowałam go.
Oficjalnie zostaliśmy parą. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo ? -odebrałam.
-Ty gówniaro ! Uciekłaś z domu i myślisz że o tobie zapomnimy znajdziemy Cię -krzyczał przez telefon ojczym a ja się rozłączyłam.
-Kto to ?! Nagle posmutniałaś -pytał mój chłopak.
-Nikt ważny, wydaje Ci się -odparłam.
Wróciłam do domu i opowiedziałam Lui że jestem z Marco.
Ucieszyła się.
-Dzwonił ojczym -powiedziałam.
-Czego chciał ?! -zapytała.
-Nie wiem rozłączyłam się -odparłam.
Nagle zadzwonił dzwonek. Otworzyłam ku moim oczom ukazała się ...
Rozdział I
-Czekaj tutaj skoczę po rzeczy ! -szepnęłam do Luizy.
-Pospiesz się -odparła cichutko.
Weszłam po cichu do domu. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wróciłam do Luizy.
-Idziemy na lotnisko, tam się prześpimy -odparła.
Luiza pochodziła z bogatej rodziny więc zabrała wszystkie swoje oszczędności a było ich nie powiem bardzo dużo.
-Nigdy bym nie pomyślała, że razem będziemy uciekać z domu ! -powiedziałam z uśmiechem do przyjaciółki.
-Raz się żyje ! -powiedziała.
-A więc kierunek morze, góry ? -zapytałam.
-Nie kochana ! Kierunek Dortmund -oznajmiła.
-Serio ?! Kocham Cię ! -krzyknęłam.
-Jutro z samego rana wylatujemy -odpowiedziała.
Była 6:00. O 7:00 miałyśmy wylot do Dortmundu. Poszłam do łazienki na lotnisku i ubrałam się. O godzinie 11:00 byłyśmy na miejscu.
-Nareszcie ! -odetchnęłam.
-Chodź musimy poszukać hotelu -pociągnęła mnie Luiza.
Stanęłyśmy przed Signal Iduna Park.
-Zawsze chciałam tutaj przyjechać -powiedziałam.
-Patrz tutaj jest jakiś hotel -pociągnęła mnie za rękę Lui.
Wzięłyśmy jeden pokój bo musiałyśmy oszczędzać kasę.
-Idziemy na imprezę -stwierdziłam.
-Mi pasuję ! -oznajmiła.
Ubrałam się i wzięłam Luizę. Weszłyśmy do pierwszego lepszego klubu. Wypiłyśmy dość dużo. Bawiłam się z jakimś chłopakiem ale już zamazywała mi się jego twarz.
-Wyjdźmy na dwór -oznajmiłam.
-Okej -odparł nieznajomy.
Zbliżył się do mnie i mnie pocałował.
~Nieznajomy
Bardzo podobała mi się ta cała Nicola. Taka inna niż te wszystkie lalunie z klubu uganiające się za mną.
-Może dasz mi numer ? -zapytałem.
-Muszę już iść -wybełkotała.
Odbiegła. Czułem, że chcę ją jeszcze zobaczyć.
~Luiza
Obudziłam się rano obok Nicoli. Nie wierzyłam w to co się wczoraj stało. Bawiłam się z Mario Goetze!
-Nicci ! -krzyknęłam.
-Co się drzesz ?! -zapytała zła.
-Zgadnij z kim się wczoraj bawiłam ?! -pytałam podekscytowana.
-No z kim ? -zapytała.
-Z Mario ! -krzyknęłam.
-Mario ? Jaki Mario ? -zapytała podirytowana.
-Goetze ! -krzyczałam.
-Co do cholery ? I mnie z nim nie poznałaś ?! -zapytała zła a jednocześnie radosna.
-Yy no nie...A Ty z kim się bawiłaś ? -zapytałam.
-Szczerze? Nie wiem jego twarz mi się zamazywała, to był jakiś był jakiś blondyn..-odparła.-Ale był taki słodki i uroczy, chciałabym go jeszcze spotkać -mówiła.
-Oj Nicci ..-powiedziałam.
~Nicola
Z kim się do cholery całowałam. Ubrałam się założyłam słuchawki i poszłam do parku. Usiadłam na ławce i rozmyślałam nad wczorajszą imprezą i tym chłopakiem. Nagle ktoś koło mnie przysiadł.
-Myślałem, że Cię już nie spotkam -powiedział a ja spojrzałam na niego i ujrzałam we własnej osobie Marco Reus'a.
-Yy..a ja się z tobą kiedyś widziałam ? -zapytałam zdziwiona.
-Bawiłaś się wczoraj ze mną w Venus tym klubie. -powiedział.
Dopiero wtedy w moich myślach pojawił się Reus. Jak mogłam go wczoraj nie poznać ? Przecież te włosy, głos..Kurcze ! Nie chciałam go tak poznać..Całując się z nim na imprezie uświadomiłam jaka jestem pusta, byłam wściekła na Marco za to że wykorzystał to że byłam pijana i pocałował mnie a może coś więcej..Łazienka..Kurcze wszystko sobie przypominam.
-Matko, tak tak pamiętam -odparłam.
-To dzisiaj podasz mi ten numer ? -zapytał z uśmiechem.
-Co do cholery ?! Nie ! Wykorzystałeś to, że byłam pijana ! -krzyknęłam i odbiegłam z płaczem.
-Czekaj !-wołał ale nie zważałam na to.
Opowiedziałam historię Luizie.
-Kochana nie martw się może wszystko sobie z nim wyjaśnisz -pocieszała.
-Nie sądziłam że mój idol taki jest..wykorzystuje pierwszą lepszą -odparłam.
-A może serio mu się podobasz ? -pytała.
Musiałam to przemyśleć. Z całego serca go nienawidziłam.
Obudziłam się o 13:00. Długo spałam. Wzięłam prysznic, przebrałam się i poszłam do parku. Znów usiadłam na ławce i myślałam o wszystkim.
~Moje życie jest bez sensu. Rodzice mnie nie kochają, dopiero co zakończyłam odwyk, a teraz ta sytuacja z Marco. Sama nie wiem czego chcę, czy go kocham czy nie.Muszę znaleźć pracę i odnaleźć się w tym wszystkim.
Wstałam i chciałam odejść ale nagle ktoś złapał mnie za rękę.
-Czekaj, wszystko ci wyjaśnię to nie tak jak myślisz -powiedział cicho jakiś głos. Tak to był on.
-Zostaw mnie w końcu -odparłam.
-Daj mi 5 minut -powiedział.
-Mhmm-mruknęłam.
-To nie tak, ja taki nie jestem. To co się wtedy wydarzyło..ja przepraszam ale na prawdę mi się podobasz jesteś inna. Serio chciałbym Cię lepiej poznać -odparł.
-Myślisz że powiesz parę zbędnych słów i będzie okej ? Mylisz się odparłam i odeszłam.
Nagle przy hotelu zauważyłam ogłoszenie o pracę.
~Przyjmę asystentkę. Dziewczyna musi mieć co najmniej 18 lat. Nie potrzeba jej wykształcenia. Zainteresowani proszę zgłaszać się na nr. 721***118.
-Jurgen Klop
Chciałabym zająć to miejsce ale Marco.. W sumie nie obchodzi mnie on. Wykręciłam numer.
-Halo ? -odezwał się głos.
-Dzień Dobry ja w sprawie pracy -oznajmiłam.
-Ach tak ! Proszę Cię abyś przyszła na 16:00 na Signal iduna Park.
-Dziękuję bardzo do widzenia -powiedziałam.
Nadszedł czas spotkania. Musiałam ubrać się znacznie inaczej bo z moim stylem raczej nie miałabym szans. Nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się.
Zapukałam do gabinetu Kloppa.
-Proszę wejdź ! -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja w sprawie pracy -powiedziałam zdenerwowana.
-Ach tak nie denerwuj się masz tą pracę ! -oznajmił.
-Co ale jak to już? -zapytałam zdziwiona.
-Jesteś pierwsza -uśmiechnął się.
-Od kiedy mogę zacząć ? -zapytałam również z uśmiechem.
-Od teraz ! -powiedział.
Dał mi stroje piłkarzy i kazał zanieść do ich szatni.
-Co ty tu robisz ? -zapytał osamotniony Reus.
-Pracuję nie widać ?! -odparłam.
-Słuchaj nie mam ochoty na kłótnie...-powiedział
-Pospiesz się -odparła cichutko.
Weszłam po cichu do domu. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wróciłam do Luizy.
-Idziemy na lotnisko, tam się prześpimy -odparła.
Luiza pochodziła z bogatej rodziny więc zabrała wszystkie swoje oszczędności a było ich nie powiem bardzo dużo.
-Nigdy bym nie pomyślała, że razem będziemy uciekać z domu ! -powiedziałam z uśmiechem do przyjaciółki.
-Raz się żyje ! -powiedziała.
-A więc kierunek morze, góry ? -zapytałam.
-Nie kochana ! Kierunek Dortmund -oznajmiła.
-Serio ?! Kocham Cię ! -krzyknęłam.
-Jutro z samego rana wylatujemy -odpowiedziała.
Była 6:00. O 7:00 miałyśmy wylot do Dortmundu. Poszłam do łazienki na lotnisku i ubrałam się. O godzinie 11:00 byłyśmy na miejscu.
-Nareszcie ! -odetchnęłam.
-Chodź musimy poszukać hotelu -pociągnęła mnie Luiza.
Stanęłyśmy przed Signal Iduna Park.
-Zawsze chciałam tutaj przyjechać -powiedziałam.
-Patrz tutaj jest jakiś hotel -pociągnęła mnie za rękę Lui.
Wzięłyśmy jeden pokój bo musiałyśmy oszczędzać kasę.
-Idziemy na imprezę -stwierdziłam.
-Mi pasuję ! -oznajmiła.
Ubrałam się i wzięłam Luizę. Weszłyśmy do pierwszego lepszego klubu. Wypiłyśmy dość dużo. Bawiłam się z jakimś chłopakiem ale już zamazywała mi się jego twarz.
-Wyjdźmy na dwór -oznajmiłam.
-Okej -odparł nieznajomy.
Zbliżył się do mnie i mnie pocałował.
~Nieznajomy
Bardzo podobała mi się ta cała Nicola. Taka inna niż te wszystkie lalunie z klubu uganiające się za mną.
-Może dasz mi numer ? -zapytałem.
-Muszę już iść -wybełkotała.
Odbiegła. Czułem, że chcę ją jeszcze zobaczyć.
~Luiza
Obudziłam się rano obok Nicoli. Nie wierzyłam w to co się wczoraj stało. Bawiłam się z Mario Goetze!
-Nicci ! -krzyknęłam.
-Co się drzesz ?! -zapytała zła.
-Zgadnij z kim się wczoraj bawiłam ?! -pytałam podekscytowana.
-No z kim ? -zapytała.
-Z Mario ! -krzyknęłam.
-Mario ? Jaki Mario ? -zapytała podirytowana.
-Goetze ! -krzyczałam.
-Co do cholery ? I mnie z nim nie poznałaś ?! -zapytała zła a jednocześnie radosna.
-Yy no nie...A Ty z kim się bawiłaś ? -zapytałam.
-Szczerze? Nie wiem jego twarz mi się zamazywała, to był jakiś był jakiś blondyn..-odparła.-Ale był taki słodki i uroczy, chciałabym go jeszcze spotkać -mówiła.
-Oj Nicci ..-powiedziałam.
~Nicola
Z kim się do cholery całowałam. Ubrałam się założyłam słuchawki i poszłam do parku. Usiadłam na ławce i rozmyślałam nad wczorajszą imprezą i tym chłopakiem. Nagle ktoś koło mnie przysiadł.
-Myślałem, że Cię już nie spotkam -powiedział a ja spojrzałam na niego i ujrzałam we własnej osobie Marco Reus'a.
-Yy..a ja się z tobą kiedyś widziałam ? -zapytałam zdziwiona.
-Bawiłaś się wczoraj ze mną w Venus tym klubie. -powiedział.
Dopiero wtedy w moich myślach pojawił się Reus. Jak mogłam go wczoraj nie poznać ? Przecież te włosy, głos..Kurcze ! Nie chciałam go tak poznać..Całując się z nim na imprezie uświadomiłam jaka jestem pusta, byłam wściekła na Marco za to że wykorzystał to że byłam pijana i pocałował mnie a może coś więcej..Łazienka..Kurcze wszystko sobie przypominam.
-Matko, tak tak pamiętam -odparłam.
-To dzisiaj podasz mi ten numer ? -zapytał z uśmiechem.
-Co do cholery ?! Nie ! Wykorzystałeś to, że byłam pijana ! -krzyknęłam i odbiegłam z płaczem.
-Czekaj !-wołał ale nie zważałam na to.
Opowiedziałam historię Luizie.
-Kochana nie martw się może wszystko sobie z nim wyjaśnisz -pocieszała.
-Nie sądziłam że mój idol taki jest..wykorzystuje pierwszą lepszą -odparłam.
-A może serio mu się podobasz ? -pytała.
Musiałam to przemyśleć. Z całego serca go nienawidziłam.
Obudziłam się o 13:00. Długo spałam. Wzięłam prysznic, przebrałam się i poszłam do parku. Znów usiadłam na ławce i myślałam o wszystkim.
~Moje życie jest bez sensu. Rodzice mnie nie kochają, dopiero co zakończyłam odwyk, a teraz ta sytuacja z Marco. Sama nie wiem czego chcę, czy go kocham czy nie.Muszę znaleźć pracę i odnaleźć się w tym wszystkim.
Wstałam i chciałam odejść ale nagle ktoś złapał mnie za rękę.
-Czekaj, wszystko ci wyjaśnię to nie tak jak myślisz -powiedział cicho jakiś głos. Tak to był on.
-Zostaw mnie w końcu -odparłam.
-Daj mi 5 minut -powiedział.
-Mhmm-mruknęłam.
-To nie tak, ja taki nie jestem. To co się wtedy wydarzyło..ja przepraszam ale na prawdę mi się podobasz jesteś inna. Serio chciałbym Cię lepiej poznać -odparł.
-Myślisz że powiesz parę zbędnych słów i będzie okej ? Mylisz się odparłam i odeszłam.
Nagle przy hotelu zauważyłam ogłoszenie o pracę.
~Przyjmę asystentkę. Dziewczyna musi mieć co najmniej 18 lat. Nie potrzeba jej wykształcenia. Zainteresowani proszę zgłaszać się na nr. 721***118.
-Jurgen Klop
Chciałabym zająć to miejsce ale Marco.. W sumie nie obchodzi mnie on. Wykręciłam numer.
-Halo ? -odezwał się głos.
-Dzień Dobry ja w sprawie pracy -oznajmiłam.
-Ach tak ! Proszę Cię abyś przyszła na 16:00 na Signal iduna Park.
-Dziękuję bardzo do widzenia -powiedziałam.
Nadszedł czas spotkania. Musiałam ubrać się znacznie inaczej bo z moim stylem raczej nie miałabym szans. Nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się.
Zapukałam do gabinetu Kloppa.
-Proszę wejdź ! -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja w sprawie pracy -powiedziałam zdenerwowana.
-Ach tak nie denerwuj się masz tą pracę ! -oznajmił.
-Co ale jak to już? -zapytałam zdziwiona.
-Jesteś pierwsza -uśmiechnął się.
-Od kiedy mogę zacząć ? -zapytałam również z uśmiechem.
-Od teraz ! -powiedział.
Dał mi stroje piłkarzy i kazał zanieść do ich szatni.
-Co ty tu robisz ? -zapytał osamotniony Reus.
-Pracuję nie widać ?! -odparłam.
-Słuchaj nie mam ochoty na kłótnie...-powiedział
Bohaterowie!
Nicola Nowak
Zbuntowana czerwonowłosa ! 19 letnia fanka
Borussii Dortmund, ucieka z domu z swoją
Luiza Michałowska
19 letnia dziewczyna, uwielbia imprezy do rana.
Ucieka z domu z przyjaciółką Nicolą i
prowadzą własne życie.
Marco Reus
22 letni zawodnik Dortmundzkiego
klubu - Borussii Dortmund. Przyjaciel
Mario Goetze.
Mario Goetze
21 letni zawodnik Borussii Dortmund.
Nie może żyć bez przyjaciela - Marco
Reusa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)